Zima potrafi być magiczna, ale dla naszych czworonożnych przyjaciół bywa prawdziwym wyzwaniem. Chodniki posypane solą i ostre krawędzie lodu mogą zamienić ukochany spacer w bolesną przeprawę.
Dlaczego zima jest tak niebezpieczna dla psich łap?
Delikatne opuszki naszych psów, choć ewolucyjnie przystosowane do chodzenia boso, nie są pancerne. Zimą stają przed potrójnym zagrożeniem: mrozem, lodem i solą. Niskie temperatury powodują, że skóra na opuszkach staje się mniej elastyczna, wysuszona i skłonna do bolesnych pęknięć. Dodatkowo, ostre jak brzytwa krawędzie zamarzniętego śniegu czy lodu mogą prowadzić do skaleczeń i otarć, które w wilgotnym środowisku goją się znacznie wolniej. Pies często nie daje znać, że coś jest nie tak, dopóki ból nie stanie się naprawdę dotkliwy. Wilgoć z topniejącego śniegu, która następnie zamarza między palcami, tworzy twarde kule lodowe, powodując dyskomfort i bolesne odparzenia. To ciche zagrożenie, które my, jako świadomi opiekunowie, musimy aktywnie neutralizować.

Sól drogowa – cichy agresor dla opuszek
Zdecydowanie najgorszym z „niewidzialnych wrogów” jest sól drogowa oraz inne chemikalia używane do rozmrażania chodników. Mają one silne działanie żrące i higroskopijne, co oznacza, że dosłownie „wyciągają” wilgoć z delikatnej skóry opuszek. Bezpośredni kontakt z solą prowadzi do natychmiastowych podrażnień, zaczerwienienia, a w skrajnych przypadkach nawet do chemicznych oparzeń. Kiedy pies wraca do domu, instynktownie zaczyna wylizywać bolące łapy, połykając przy tym szkodliwe substancje, co może prowadzić do zatrucia lub problemów żołądkowych. To błędne koło bólu i podrażnień, któremu można jednak skutecznie zapobiec, stosując odpowiednią barierę ochronną.
Pielęgnacja przed spacerem – fundament ochrony
Podstawą zimowej pielęgnacji jest prewencja. Zanim jeszcze wyjdziecie na mroźny spacer, musisz stworzyć na łapach psa barierę, która fizycznie odizoluje wrażliwą skórę od szkodliwych czynników. Oczywiście, w ekstremalnych warunkach i przy dużych mrozach sprawdzą się specjalistyczne buty, ale umówmy się – nie każdy pies je akceptuje i nie zawsze są one konieczne. Znacznie prostszym, szybszym i bardziej naturalnym rozwiązaniem jest zastosowanie dedykowanego balsamu ochronnego. Taki preparat działa jak niewidzialny, elastyczny but – tworzy na opuszkach i między palcami warstwę hydrofobową. Ta tłusta, odżywcza powłoka nie tylko chroni przed bezpośrednim kontaktem z solą, ale także utrudnia przywieranie śniegu i lodu do sierści między opuszkami.

Jak działa skuteczny balsam ochronny?
Sekret skuteczności tkwi w składzie. Dobry balsam ochronny, który ma zabezpieczyć łapy przed mrozem i solą, powinien bazować na naturalnych, bezpiecznych dla psa składnikach. Szukajmy w nim maseł, takich jak masło shea czy kakaowe, które głęboko natłuszczają i tworzą na skórze film ochronny. Niezbędny jest też wosk pszczeli lub lanolina – działają one okluzyjnie, czyli „zamykają” nawilżenie w skórze i fizycznie blokują dostęp agresywnej soli i wilgoci. Warto zwrócić uwagę na Sztyft nawilżający do łapek i noska, który dzięki wygodnej formie aplikacji pozwala precyzyjnie posmarować każdą opuszkę bez brudzenia rąk. Zawarte w nim naturalne oleje (np. kokosowy) oraz składniki łagodzące, jak pantenol czy witamina E, nie tylko chronią, ale też od razu wspierają regenerację drobnych mikrouszkodzeń. To prawdziwa tarcza i apteczka w jednym, wygodnym opakowaniu.
Co robić po powrocie do domu? Regeneracja to podstawa
Nawet najlepsza ochrona prewencyjna nie zwalnia nas z obowiązku pielęgnacji po spacerze. To absolutna konieczność, zwłaszcza jeśli spacerowaliśmy po miejskich, obficie posolonych chodnikach. Po każdym powrocie do domu należy dokładnie umyć psie łapy w letniej, czystej wodzie, aby zmyć resztki soli, piasku i chemikaliów. Można użyć miski lub po prostu wstawić psa na chwilę pod prysznic. Kluczowe jest, aby następnie bardzo dokładnie osuszyć łapy ręcznikiem, zwracając szczególną uwagę na przestrzenie między palcami – to tam najczęściej gromadzi się wilgoć prowadząca do odparzeń i infekcji grzybiczych. Dopiero na czystą i suchą skórę możemy ponownie nałożyć cienką warstwę balsamu, tym razem już nie w celach ochronnych, a regeneracyjnych, aby ukoić skórę po spacerze i przywrócić jej elastyczność.

Nie zapominaj o nosie! On też cierpi od mrozu
Całą naszą uwagę w zimie skupiamy na łapach, a często zapominamy o innym wrażliwym i stale wystawionym na działanie pogody punkcie – psim nosie. Trufla nosowa jest nieustannie narażona na działanie mroźnego, suchego powietrza oraz porywistego wiatru. To prowadzi do jej szybkiego wysychania, nadmiernego rogowacenia, a w konsekwencji nawet do bolesnego pękania. Objawem jest szorstki, „tarty” nos zamiast charakterystycznie gładkiego i wilgotnego. Na szczęście, ten sam wielofunkcyjny sztyft, którego używamy do ochrony łap, idealnie nadaje się do pielęgnacji nosa. Dzięki w pełni naturalnym składnikom, takim jak masło shea i bezpieczne oleje, jest on całkowicie bezpieczny nawet w przypadku zlizania przez psa. Regularne smarowanie noska po spacerze lub przed snem pomoże utrzymać go w idealnej kondycji przez całą zimę. Sztyft do łapek i nosa znajdziesz w naszym sklepie internetowym Fluffy Pet

Artykuł sponsorowany